Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Chwilka przerwy o 11:30 w archiwum??

Tak, tak takiego smsa dzisiaj dostałam w pracy od mojego jeszcze męża. Oczywiście nie był kierowany do mnie, tylko do niej- Agnieszki. To imię będę nienawidziła do końca życia. I wszystko wróciło. Chociaż i tak nie miałam już nadziei, na nic nie liczyłam. Pojawił się ból brzucha, łzy, których nie można powstrzymać. A to wszystko w pracy. Oczywiście nie powstrzymałam swoich nerwów i na nowo rozgorzała dyskusja w smsach. Do niej też napisałam czy się dobrze bawi z moim mężem i czy sobie nie wygniotła ubrań. Ukojenie daje tylko Anielunia. I dobrze się złożyło, że to ja miałam ją odebrać ze żłobka dzisiaj. Później jechałyśmy na szczepienie autobusem prawie przez całe miasto. Zrobiło się już ciepło i droga była męcząca. I tu dostrzegam ponownie to co zrobił nam mój mąż. Zastanawiam się często czemu to mnie spotkało, nas tak naprawdę. Po co to całe cierpienie. Jesteś z kimś 12 lat, wydaje Ci się, że kogoś znasz, a potem spotyka Cię coś takiego...

Pożegnanie

Wczoraj minęły dwa miesiące odkąd mój mąż nie mieszka z nami. Wczoraj też podjęłam decyzję, żeby ograniczyć z nim kontakty do minimum, do informowania go o istotnych sprawach odnośnie Anielki. Wcześniej pisałam mu jeszcze co nowego zrobiła nasza córka, jakich słów się nauczyła, wysyłałam mmsy. Wysłałam mu maila takiego pożegnalnego. Mam nadzieję, że wytrwam w swojej decyzji, Tak będzie lepiej dla nas wszystkich. Cześć Mirku, piszę maila bo nie chcę żebyśmy dyskutowali pisząc smsy. Teraz to nie jest celowe działanie z mojej strony. Czuję, że tak będzie lepiej. Ja wiem jak to wygląda z Twojej strony i na nic nie liczę. Dlatego nie myśl, że tym co robię chcę na Ciebie wpłynąć czy coś takiego. Każde z nas musi zająć się swoim życiem. W końcu uda się przenieść Anielkę do żłobka na Wileńską i wtedy ja ją będę zaprowadzać i odbierać. Nie wyobrażam sobie, że wtedy będę Ci pisać każdego dnia co u niej. Musisz nauczyć się żyć od spotkania do spotkania. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz. Dzisiaj

Wizyta teściów

W niedzielę odwiedzili nas teściowie. Bardzo to wszystko przeżywają. Do tej pory, gdy dzwoniła do mnie teściowa to za każdym razem płakała...Teść ostatnio powiedział, że nie wie ja oni mają spojrzeć w oczy mojej rodzinie..A będą się spotykać, chociażby na urodzinach Anielki. Zdaję sobie sprawę, że to nie ich wina. Wstydzą się tego co zrobił mój mąż. A ja zaczęłam żałować, że mówiłam im o wszystkim. Na początku, gdy dowiedziałam się o wszystkim to chciałam im powiedzieć bo nie chciałam cierpieć tylko ja.  Teraz, gdy tak to przeżywają to żałuję, że im mówiłam o wszystkim. Postanowili, że babci będzie musiał mój mąż powiedzieć sam. Sama nie wiem jak ja to powiem swojej babci i rodzinie. Każdy uważał go za dobrego, poukładanego chłopaka. Najgorsze jest to, że tutaj, gdzie mieszkam mogę liczyć tylko na znajomych. Nie ma tutaj nikogo z rodziny, kto mógłby mi pomóc. Gdy myślę o przyszłości to zastanawia mnie jak te nasze relacje będą wyglądać. Chcę, żeby mieli kontakt z Anielką i ona z nimi.